At first there was a black cat crossing my way. I thought - I am lucky, this cat should bring me luck.
Then, a metal turtle fell into my hands, I turned him around, it was written "Lucky" on the other side.
I turned on ipod, I wore hood, cause it was raining.
On the terribly crowded busstop I made a bet with myself "If the bus is stopping with a middle door exactly in front of me and if I have a sit in this bus - I am lucky".
It stopped.
Directly in front of me.
Middle door.
I had a sit.
While I was crossing the street, a blue car appeared suddenly, next to me, and stopped, just 10cm away from my legs.
"Call it fate, call it luck" I heard in my headphones.
ALL RIGHTS RESERVED
YOU ARE NOT ALLOWED TO USE ANY PHOTO, TEXT OR MOVIE FROM THIS PAGE
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
NIE WOLNO BEZ POZWOLENIA UŻYWAĆ ŻADNEGO ZDJĘCIA, TEKSTU ANI FILMU Z TEGO BLOGA.
Tuesday, April 29, 2008
Call it fate, call it luck
Przepis na jagodzianki (tudzież: wiśnianki, porzeczkowianki, zależy co kto do środka upcha ;) )
Składniki ok 13- 15 sztuk:
1/2 kg mąki
1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki oleju / bądź rozpuszczonego masła
4 jajka ( w tym ja zuzywam tylko 3, czwarte idzie do "nablyszczacza" )
250ml mleka
zapach waniliowy bądź cukier waniliowy
sól (odrobina)
suche drożdże (ok 7gr)
Nabłyszczacz ;P do bułeczek:
- dwie łyzki miodu
- jedno jajko
- troszke mleka
Dowolne owoce, najlepiej jagody (jeśli owoce są kwaśne to dobrze jest wymieszać je z cukrem pudrem).
Z podanych składników wyrobić ciasto, dać mu wyrosnąć przez godzinkę, ponownie wyrobić, uformować wałek o średnicy ok 12-15cm, pokroić w plastry, rozciągnąć w dłoniach, na środek nałożyć owoce, zalepić dokładnie, uformować kulkę z kazdej porcji, odłożyć do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu (jakaś godzinka) posmarować bułeczki miksturą nabłyszczającą ;P i włożyć do nagrzanego do 200 stopni piekarnika, na jakieś 20 do 25 minut, w zależności od wielkości.
Ot i cała filozofia jagodzianek. ;)
Posypać po wyjęciu cukrem pudrem, dla ozdoby.
Zjeść ze smakiem.
:P
1/2 kg mąki
1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki oleju / bądź rozpuszczonego masła
4 jajka ( w tym ja zuzywam tylko 3, czwarte idzie do "nablyszczacza" )
250ml mleka
zapach waniliowy bądź cukier waniliowy
sól (odrobina)
suche drożdże (ok 7gr)
Nabłyszczacz ;P do bułeczek:
- dwie łyzki miodu
- jedno jajko
- troszke mleka
Dowolne owoce, najlepiej jagody (jeśli owoce są kwaśne to dobrze jest wymieszać je z cukrem pudrem).
Z podanych składników wyrobić ciasto, dać mu wyrosnąć przez godzinkę, ponownie wyrobić, uformować wałek o średnicy ok 12-15cm, pokroić w plastry, rozciągnąć w dłoniach, na środek nałożyć owoce, zalepić dokładnie, uformować kulkę z kazdej porcji, odłożyć do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu (jakaś godzinka) posmarować bułeczki miksturą nabłyszczającą ;P i włożyć do nagrzanego do 200 stopni piekarnika, na jakieś 20 do 25 minut, w zależności od wielkości.
Ot i cała filozofia jagodzianek. ;)
Posypać po wyjęciu cukrem pudrem, dla ozdoby.
Zjeść ze smakiem.
:P
Monday, April 28, 2008
Subscribe to:
Posts (Atom)