ALL RIGHTS RESERVED
YOU ARE NOT ALLOWED TO USE ANY PHOTO, TEXT OR MOVIE FROM THIS PAGE
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
NIE WOLNO BEZ POZWOLENIA UŻYWAĆ ŻADNEGO ZDJĘCIA, TEKSTU ANI FILMU Z TEGO BLOGA.
Wednesday, December 31, 2008
Saturday, December 20, 2008
Miau
Piekłam ostatnio czekoladowe ciasto Werbera (przepis, nawet ku pamięci mej własnej) wrzucę później :-) ) i ozdobiłam je wzorując się na Tortowni :P
Przy okazji ten sposób zdobienia podsunął mi mnóstwo pomysłów, które mam szczery zamiar wykorzystać w okresie świątecznym :-)
Friday, December 19, 2008
Thursday, December 18, 2008
Serwerownia, sweet serwerownia
Siedzę sobie właśnie na obudowie starego komputera (pancerne te stare obudowy, z ciężkiego metalu, odpornego na ciężkich administratorów ;) ) w mojej starej serwerowni i wcale, ale to wcale nie chce mi się wracać do pokoju.
Na początku, kiedy serwerownię zamieniono mi na pokój – było fajnie. Dalej byłam sama, ale za to powierzchnia była większa , no i… miałam okno!!!!
I… znacznie mniej spokoju – najwidoczniej przeszklone drzwi pokojowe wyglądają bardziej „zapraszająco” niż solidne drzwi serwerowni.
Było jednakże miło… do czasu. Bo potem zamieniono mi znowu pokój, na większy… ale z dwiema dziewczynami ;). Już nie mogę usiąść tak wygodnie jak bym chciała – bo nie wypada. Nie mogę posłuchać muzyki. Nie mogę zjeść w pokoju mocno pachnącego jedzenia, muszę z nim iść do kuchni. Nie mogę mieć otwartego okna cały czas, bo dziewczynom zimno i mam daleko do kuchni i do łazienki, więc zanim tam dojdę to po drodze każdy mnie zdąży zaczepić. Męczące ;)
Wczoraj jednakże padł serwer internetowy w firmie. Trochę mnie to na początku przytłoczyło i pozmieniało plany, ale dzisiaj już podeszłam do tego bardziej optymistycznie i z większą wiarą w siebie. Et voila, działa ;)
Szkoda tylko, że znowu zawaliłam jakieś lekcje z tego powodu… Zaraz biegnę na alkoholizm, to chyba moja ulubiona lekcja w tym semestrze ;).
Tak czy inaczej, dzisiaj w firmie aż śpiewałam, zaraz po przyjściu, bo cieszyłam się z przebywania w SWOIM MIEJSCU! :))) Jednakże wypadałoby wrócić do pokoju ;), ale tu w serwerowni czuję się naprawdę jak „u siebie”, nawet jeśli siedzę na obudowie komputera, z braku krzesła i trzymam laptopa na kolanach (bo na biurku już nie ma więcej miejsca) ;).
Ach :)
Na początku, kiedy serwerownię zamieniono mi na pokój – było fajnie. Dalej byłam sama, ale za to powierzchnia była większa , no i… miałam okno!!!!
I… znacznie mniej spokoju – najwidoczniej przeszklone drzwi pokojowe wyglądają bardziej „zapraszająco” niż solidne drzwi serwerowni.
Było jednakże miło… do czasu. Bo potem zamieniono mi znowu pokój, na większy… ale z dwiema dziewczynami ;). Już nie mogę usiąść tak wygodnie jak bym chciała – bo nie wypada. Nie mogę posłuchać muzyki. Nie mogę zjeść w pokoju mocno pachnącego jedzenia, muszę z nim iść do kuchni. Nie mogę mieć otwartego okna cały czas, bo dziewczynom zimno i mam daleko do kuchni i do łazienki, więc zanim tam dojdę to po drodze każdy mnie zdąży zaczepić. Męczące ;)
Wczoraj jednakże padł serwer internetowy w firmie. Trochę mnie to na początku przytłoczyło i pozmieniało plany, ale dzisiaj już podeszłam do tego bardziej optymistycznie i z większą wiarą w siebie. Et voila, działa ;)
Szkoda tylko, że znowu zawaliłam jakieś lekcje z tego powodu… Zaraz biegnę na alkoholizm, to chyba moja ulubiona lekcja w tym semestrze ;).
Tak czy inaczej, dzisiaj w firmie aż śpiewałam, zaraz po przyjściu, bo cieszyłam się z przebywania w SWOIM MIEJSCU! :))) Jednakże wypadałoby wrócić do pokoju ;), ale tu w serwerowni czuję się naprawdę jak „u siebie”, nawet jeśli siedzę na obudowie komputera, z braku krzesła i trzymam laptopa na kolanach (bo na biurku już nie ma więcej miejsca) ;).
Ach :)
Sunday, December 14, 2008
Subscribe to:
Posts (Atom)