ALL RIGHTS RESERVED
YOU ARE NOT ALLOWED TO USE ANY PHOTO, TEXT OR MOVIE FROM THIS PAGE
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
NIE WOLNO BEZ POZWOLENIA UŻYWAĆ ŻADNEGO ZDJĘCIA, TEKSTU ANI FILMU Z TEGO BLOGA.
Monday, July 28, 2008
Sunday, July 27, 2008
Lody śmietankowo-waniliowo-bakaliowe
Zrobiłam lody :o). Co prawda albo moja maszynka z allegro lipna jest, albo ja nie umiem z niej korzystać (co jest wielce prawdopodobne, sprzedający ‘zapomniał’ o instrukcji), bo po godzinie w maszynce lody dalej są miękkie bardzo i muszę je domrażać w zamrażalce, ale i tak wyszły dobre.
Na lodach się nie znam kompletnie, więc zrobiłam na oko:
400ml śmietany kremówki
¾ szklanki cukru, może trochę mniej
szklanka mleka
ekstrakt z wanilii
rodzynki
orzechy
Rodzynki i orzechy zalałam gorącą wodą z łyżką cukru oraz łyżką cytryny i zostawiłam. Śmietanę ubiłam z cukrem, mleko podgrzałam z wanilią, domieszałam do śmietany. Na samym końcu odsączyłam rodzynki i orzechy, pokroiłam, domieszałam do masy. Masę wstawiłam do lodówki na jakąś godzinę. Potem wyjęłam z zamrażarki miskę od maszyny do lodów, przełożyłam masę do tej właśnie miski, uruchomiłam maszynę… Po godzinie wróciłam ;o). Lody były pyszne, zimne, ale wciąż miękkie, więc wrzuciłam je mimo wszystko do zamrażarki.
Akurat jak Kot przyszedł to spróbował :o), wyszły pyszne :o)).
Monday, July 14, 2008
Domowy jezus :P
Stałyśmy z mamą pod drzwiami do pokoju stepfathera; składałam drabinę na strych. Drabina obsunęła mi się lekko, w związku z powyższym przestraszyłam się, że spadnie wprost na mnie i jęknęłam:
- O jezu..
W tym momencie stepfather stanął w drzwiach pokoju i z poważną miną oswiadczyl:
- Słucham.
Hihihi :P, był przekonany, że go wołamy :P.
- O jezu..
W tym momencie stepfather stanął w drzwiach pokoju i z poważną miną oswiadczyl:
- Słucham.
Hihihi :P, był przekonany, że go wołamy :P.
Saturday, July 12, 2008
Kotleciki Olgi
Och jak przyjemnie… (…kołysać się wśród fal, hi hi, yeah, no) – wolny weekend. W domku, bez konieczności wychodzenia gdziekolwiek. Aaaaach… Już wczoraj wieczorem zaczęło się miło, dzisiejszy dzień cały cudny :o), mrau. Oczywiście, z moich planów „sprzątaniowych” nie wyszło nic, pokoju nie ruszyłam, za to przygotowałam kotleciki według przepisu mojego kuchennego GURU, Olgi .
Wyszło przepysznie, przepysznie! Moja mama już za mną chodzi i dopytuje, kiedy znowu je zrobię, bo są tak pyszne :o)
Wyszło przepysznie, przepysznie! Moja mama już za mną chodzi i dopytuje, kiedy znowu je zrobię, bo są tak pyszne :o)
Wednesday, July 9, 2008
Biszkopt z owocami z mikrofali
Zaczęłam przygotowania od końca ;o), bo zaczęłam od zrobienia toppingu. Stwierdziłam, że takie delikatne ciasto owocowe jakie planuję zrobić, musi mieć równie delikatną oprawę. W związku z powyższym wyciągnęłam z lodówki dwa serki homogenizowane oraz resztkę mojego agaru (zaledwie trzy łyżeczki!) z szuflady. Agar rozpuściłam w gorącym mleku, serek zmiksowałam z cukrem (na oko, ok. pół szklanki na 300gr serka waniliowego), następnie wszystko wymieszałam razem i miksowałam przez jakiś czas. (Swoją drogą to patent na wege ptasie mleczko :o) )
Przepis na ciasto:
W ogrodzie zebrałam owoce: czarne, czerwone i białe porzeczki oraz czarne maliny.
Syrop zastąpiłam miodem :o). Naczynie do mikrofali wyłożyłam zwykłym papierem do pieczenia i na jego dno wylałam trochę miodu spadziowego:
Na warstwę miodu wysypałam owoce:
I odstawiłam na bok. Miękkie masło zmiksowałam z cukrem na puszystą masę, potem dodawałam po jednym jajku, za każdym razem dokładnie miksując. Mąkę przesiałam z proszkiem do pieczenia, dodałam do masy, dodałam również łyżeczkę ekstraktu z wanilii, zmiksowałam.
Gotową, jednolitą i gładką masę wyłożyłam na owoce I wyrównałam powierzchnię.
Wstawiłam do mikrofali na przepisowe 4 minuty.
Po czterech minutach pieczenia, oraz dodatkowych pięciu minutach, podczas których ciasto wciąż gotowało się w środku, jak to w mikrofali bywa, ciasto dookoła było bardzo ładne i pulchne, ale środek był wciąż surowy! Pff.
Wstawiłam na kolejne trzy minuty, dałam odpocząć trzy, potem jeszcze jedna seria – trzy minuty pieczenia, trzy odpoczywania i dopiero wtedy środek był upieczony! Ale boki już były suche, jak dla mnie, aż za bardzo, ja wolę wilgotniejsze ciasto. Chyba muszę się zaopatrzyć w formę do mikrofali, z kominkiem.
Ciasto potraktowałam jak typowe ciasto „na odwrót” ;o), przyłożyłam talerz, odwróciłam naczynie, ciasto wypadło na talerz, idealnie. Oderwałam papier i pozwoliłam ciastu ostygnąć :o)
Ciasto potraktowałam jak typowe ciasto „na odwrót” ;o), przyłożyłam talerz, odwróciłam naczynie, ciasto wypadło na talerz, idealnie. Oderwałam papier i pozwoliłam ciastu ostygnąć :o)
Następnie raz jeszcze zmiksowałam moją masę serkową i wyłożyłam na ciasto, jak polewę. Z reszty zrobiłam sobie ptasie mleczko :P. Ciasto ozdobiłam jeszcze kwiatkami rumianku i wiśniami, wszystko z ogrodu :o).
Wyszło bardzo dobre, aczkolwiek, ja jednak wolałabym wilgotniejsze :o).
Tuesday, July 8, 2008
Oscypki w czarnych malinach :o)
Zrobiłam sobie nietypową kolację dzisiaj :o). Zostało mi pięć oscypków, jeszcze z gór. Przekroiłam je na pół i wrzuciłam na patelnię, na masełko.
Nazbierałam czarnych malin w ogrodzie :o)
Wrzuciłam maliny do oscypków, na patelnię
Zamerdałam łyżką, aż maliny się rozpadły :o)
Przełożyłam na talerz, dorzuciłam świeże owoce i zjadłam ze smakiem. Mniam :o)
Ziemniaczane Trufle Olgi a la Diav
W ramach ziemniaczanego tygodnia znalazłam u Olgi fenomalny przepis na „Trufle czekoladowe, mocno kokosowe, delikatnie pomarańczowe”.
Przepis ten postanowiłam natychmiast przetestować :o). Nie wiem czy to się liczy jako propozycja w ramach ziemniaczanego tygodnia, no, ale, oto moja wariacja wspaniałego przepisu Olgi (oryginał tutaj).
Składniki:
300gr ziemniaków (po ugotowaniu)
300gr cukru pudru
300gr mielonych orzechów (nie miałam kokosowych wiórków (wiórek?), ale może i dobrze, bo nie jestem ich super fanką)
100gr kakao
50gr - 100gr czekolady ciemnej
Garść rodzynek
Aromat rumowy
Rodzynki zalałam gorącą wodą i 1/3 aromatu rumowego, odstawiłam.
Z ziemniakami poszłam na łatwiznę, nie chciało mi się czekać nie-wiadomo-ile na zagotowanie wody, itd, itp., w związku z powyższym obrałam kilka, pokroiłam, wrzuciłam do miski z wodą, miskę wstawiłam do mikrofali, 1000W, 8 minut, ziemniaki gotowe i odstawione do ostygnięcia. ;o)
Kiedy ziemniaczki trochę przestygły dorzuciłam do nich cukier puder i ubiłam na papkę (ręczną „ubijaczką” do kartofli , bo nie mam praski). Czekoladę rozpuściłam trochę w mikrofali i razem z kakao dorzuciłam ją do miski, dokładnie wymieszałam. Następnie dodałam orzechy, odsączone i posiekane rodzynki oraz resztę aromatu rumowego. Wszystko wymieszałam, odstawiłam do lodówki do całkowitego ostygnięcia i w tym czasie przygotowałam sobie pyszny koktajl truskawkowy :P.
Kiedy masa wystygła, rozłożyłam sobie papilotki, po czym lepiłam kulki i każdą wkładałam do papilotki.
Uwaga nr.1 - dużo łatwiej jest robić kulki, kiedy mniej więcej co trzy, cztery kulki – moczy się ręce zimną wodą, wówczas masa nie klei się do dłoni
Uwaga nr.2 – z podanej ilości wyszło mi 50 (!) kulek, jakaś kosmiczna ilość :P
Uwaga nr.3 – kulki wyszły przepyszne :D
Saturday, July 5, 2008
Friday, July 4, 2008
Fotka z wczorajszego wieczora :-)
Blogowanie przez mms, wiec w skrocie: wczoraj, 6 godzin jazdy, potem szybki spacer, zeby zobaczyc co jest dookola. Las, gory, jezioro, bunkry :-P. Potem pojechalismy zobaczyc slynny Zbiornik Solinski i poplywalismy sobie tam prawie dwie godziny (waterbikes). Kolacja: pizza, ale ja zamiast tego zjadlam salatke grecka. Potem powrot do bazy, ale nie zdazylam nawet wejsc na gore, do pokoju, a juz wyruszalismy w gory, czarnym szlakiem. Weszlismy na szczyt gory o nazwie Koziniec, 521m npm. Fotka u gory zostala zrobiona podczas tej wycieczki :-). W nocy byla burza, a dzisiaj jakos sie chmurzy...
Thursday, July 3, 2008
Wednesday, July 2, 2008
Biszkopt z mikrofali
W wolnej chwili pomiędzy sprzątaniem jednej części pokoju, a drugiej – przeglądałam sobie ponownie książkę, którą dostałam od Be. pod choinkę :o). I co znalazłam? Przepis na biszkopt z mikrofali :o))))
Żeby nie zapomnieć, więc, wrzucam szybko tutaj (z książki „Kuchnia wegetariańska, przepisy z całego świata”):
Składniki:
½ szklanki masła lub margaryny
4 łyżki stołowe lekkiego syropu kukurydzianego (ponoć można zastąpić miodem)
½ szklanki drobnego cukru
2 jajka
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki stołowe ciepłej wody
Krem budyniowy, do podania
W skrócie: naczynie żaroodporne wysmarować masłem, następnie łyżką nakładać syrop. Utrzeć masło z cukrem na puszystą i lekką masę, stopniowo dodawać jajka, dokładnie ubijając, dodać mąkę i proszek, wymieszać łyżką, wlać wodę, żeby uzyskać lejącą się konsystencję, przełożyć do przygotowanego naczynia żaroodpornego, przykryć folią do mikrofali (tą z dziurkami), mikrofalowa 4 minuty, następnie wyjąć i odstawić wciąż gotujące się ciasto - na 5 minut. Przełożyć na talerz, podawać z kremem.
Moje zastrzeżenia, nie wiem czy zasadne, wypróbuję jak wrócę, czyli pewnie we wtorek albo środę – ja ubiłabym pianę z białek, skoro ma to być biszkopt, to raz, a dwa, nie podawałabym go polanego budyniem, tylko przekroiła na pół i przełożyła, np. creme patissiere, zrobiłabym tez polewę, albo jakiś icing… A trzecia sprawa – w przepisie nie ma podanej mocy, czy mam to piec 4 minuty na mocy 350W, 600W, czy może 1000W ? Sprawdzę pewnie doświadczalnie ;o)
Żeby nie zapomnieć, więc, wrzucam szybko tutaj (z książki „Kuchnia wegetariańska, przepisy z całego świata”):
Składniki:
½ szklanki masła lub margaryny
4 łyżki stołowe lekkiego syropu kukurydzianego (ponoć można zastąpić miodem)
½ szklanki drobnego cukru
2 jajka
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki stołowe ciepłej wody
Krem budyniowy, do podania
W skrócie: naczynie żaroodporne wysmarować masłem, następnie łyżką nakładać syrop. Utrzeć masło z cukrem na puszystą i lekką masę, stopniowo dodawać jajka, dokładnie ubijając, dodać mąkę i proszek, wymieszać łyżką, wlać wodę, żeby uzyskać lejącą się konsystencję, przełożyć do przygotowanego naczynia żaroodpornego, przykryć folią do mikrofali (tą z dziurkami), mikrofalowa 4 minuty, następnie wyjąć i odstawić wciąż gotujące się ciasto - na 5 minut. Przełożyć na talerz, podawać z kremem.
Moje zastrzeżenia, nie wiem czy zasadne, wypróbuję jak wrócę, czyli pewnie we wtorek albo środę – ja ubiłabym pianę z białek, skoro ma to być biszkopt, to raz, a dwa, nie podawałabym go polanego budyniem, tylko przekroiła na pół i przełożyła, np. creme patissiere, zrobiłabym tez polewę, albo jakiś icing… A trzecia sprawa – w przepisie nie ma podanej mocy, czy mam to piec 4 minuty na mocy 350W, 600W, czy może 1000W ? Sprawdzę pewnie doświadczalnie ;o)
Subscribe to:
Posts (Atom)