....a ogrzewanie włączone aż na czwórkę! Stawiam na to, że mam temperaturę, co nie byłoby dziwne, przy poziomie mojego kataru i bólu gardła. Ok, ale sorry - byłam chora zaledwie dwa tygodnie temu i teraz co, ZNOWU? No bez przesady, noo... Zwłaszcza, że w domu nie mogę sobie grzecznie zostać, by się wyleżeć w łóżeczku, bo jutro dwa kolokwia (kolokwium? czy to się w ogóle odmienia??), w piątek muszę zainstalować coś na komputerze female boss i jeszcze złapać wykładowcę, coby mi wreszcie wpis zrobił.
Wpisów brakuje mi jeszcze dwóch, jeden do załatwienia w piątek, drugi w poniedziałek. Potem nareszcie zdam indeks, legitymację i cacy. Wreszcie przestanę się bać kanarów ;). Z moim fartem jednakże, do tego poniedziałku nieszczęsnego, jakiś kanar mnie w końcu złapie.
***
Lustro jest mi nieprzychylne. Flickr też nie. Nie mogę na siebie patrzeć. A na flickrze zdjęcie z sierpnia z zeszłego roku, z wagą o tyle niższą niż teraz, bu. KOT mówi, że jeszcze takie zdjęcie zrobię... Dobra, to ja KOTu wierzę, O. A zdjęcie będzie motywacją ;)
***
Szaloną ochotę mam, pobawić się czymś kreatywnym, może pluszak na święta? Może ozdoby? Bo kartki, oczywiście, będą. Dla Be myślałam o portrecie jej eSa, ale nie wiem czy wyjdzie, ostatni portret rysowałam rok temu ( :O dużo czasu minęło ) i boję się, że już zupełnie zapomniałam jak się rysuje ;). Nie wiem też czy wiem, gdzie są moje ołóweczki.
Z KOTem będziemy sobie życie planować, ot co. Wszystko zaplanujemy i będzie pięknie. Będzie pięknie, prawda? Będzie. No. Właśnie, że będzie. :P
No comments:
Post a Comment